Koncert powinien się odbyć na zewnątrz
W niedzielę Dom Urbańczyka pękał w szwach. Ponad półtorej godziny trwał koncert Jerzego Petera, gitarzysty pochodzącego z Chrzanowa, obecnie mieszkającego w Kanadzie.
- Koncert został zainspirowany przez Halinę Pstruchę. To ciekawy powrót do korzeni. Koncert powinien się odbyć na zewnątrz, w altanie. Pan akustyk stwierdził jednak, że lepsze wrażenia estetyczne będą wewnątrz, natomiast nie przewidział, że tak wiele osób dotrze do niedużej sali w Domu Urbańczyka, za co przepraszam, czyli za ograniczoną liczbę miejsc do siedzenia - powiedział na wstępie Jerzy Mazur, dyrektor chrzanowskiego muzeum.
Halina Pstrucha, była dyrektorka szkoły muzycznej w Chrzanowie, dodała, że gdy w zeszłym roku Jerzy Peter przedstawił jej autorskie numery, uznała, że warto je zaprezentować.
W niedzielę zdecydowaną większość kompozycji Jerzy Peter zagrał sam na gitarze. Kilka leciało z płyty CD. W pojedynczych utworach towarzyszyli mu m.in. Jerzy Styczyński, Marek Chłopek i Michał Pieszczyński. Wyjątkowe wrażenie zrobił Michał Nowak, który na fortepianie zagrał parę utworów Petera. Na koniec zaśpiewała Maryla Kramarczyk.
Łukasz Dulowski - "Przełom"